https://tabletop.to/warzone-resurrection-olm-20172
Bitwa 1 - Mysiek (Wilki) - Take and Hold
Dobry scenariusz na Wilki, bo to jedyny scenariusz bez infiltracji.
Rozstawienie Bractwa
Rozstawienie wilków, ze stalkami
Mysiek zapomina użyć preemptive strike
Rozpoczyna się nieśmiały ostrzał ze wszystkiego Warhoundów na lewej flance (drugi oddział daleko na prawej flance w stalku)
Komandosi odpowiadają ogniem, koszą paru mortyfikatorów
Oddział Hamilkara zaczyna drapać Warhoundów, nacierają kolejni Komandosi i Warhoundzi
Krzyżownik ma zginąć, wychodzi więc z flanki w kierunku najsilniejszego oddziału wroga, przy okazji zgarnia na farcie jakiegoś Mistrza Pathfindera
Bob rozkręca działka i pluje ołowiem po Komandosach
Mortenowi nie chce się iść po Krzyżownika, więc zaczyna machać młotkiem i tamten nagle się zjawia
Przez te gumowe młotki trzeba całego oddziału wściekłych psów do ubicia Krzyżownika
Na ich spotkanie wychodzi Gwardzista, ale oddział nadal cały
Drugi Gwardzista za to mocno przypieka Komadosów i ubija Gordona, ale ten wstaje. Jakieś oszukańcze stalki.
Jakaś konkretna liczba pestek z pistolecików.
Komandosi nadal się kotłują i wolą nie podbiegać w pobliże Mortyfikatorów
Nadal ogień ciągły po Warhoundach, Indygo podejrzanie zadowolona, choć wcześniej jej kula ugrzęzła gdzieś w futrach Mortena.
Na prawej flance chill
Bob też chilluje
Warhoundy już po 3 rany wklepane, ale stoją
Koniec chilla, Kawaleria wychodzi z flanki, nie mają nikogo w zasięgu, więc pykają z pistoletów.
Fell ustawia się w kolejce do bicia Warhoundów i wygląda na to, że puścił im granat na przywitanie.
Bob jest wyraźnie zadowolony z przybycia nowych celów
Poglądy Boba podzielają Mortyfikatorzy, wlatując w Kawalerię. Reszta uznaje, że wymiana ognia z Komandosami nie jest taka zła, a na pewno lepsza od walki ze świeżym oddziałem Warhoundów. Gordon w końcu zabity na śmierć.
Koniec drugiej tury
Gumowe młotki znów dają o sobie znać
Jeden z mortyfikatorów poczyna sobie śmielej. Paru bije Kawalerię, Crenshaw próbuje dziabnąć Warhoundy, reszta pewnie dłubie w nosie
Kawaleria rozprawia się z Mortyfikatorami i jedzie dalej
Oporni zostają stratowani
Młotki pomagają oczyścić flankę
Młotki Bractwa zdecydowanie lepsze (od gumowego miecza Crenshawa też)
Hamilkar nie jest zadowolony z braku postępów w zadaniu wymagającym od niego nabicia 4 ran, bierze więc na cel jakiegoś nieszczęsnego Komandosa.
Zdaje sobie jednak sprawę, że jego pozycja nie jest optymalna. Może pomoże karta-niewidka?
Fell szaleje na jednej flance, ubijając Mortena
Bob nie pozostaje mu dłużny, biorąc na cel Kawalerzystę
Indygo mówi do siebie: a co to za smakowity bohater się tam pląta na tyłach? Pathfinder urodził się biedny tylko z 2 ranami.
Nową turę można poznać po tym, że Fell robi swoje,
a Bob swoje
Wilkom zostaje jeden oddział, pora go zmiękczyć. Hamilkar myli kierunek "bezpieczeństwo"
Warhoundy szarżują (no dobra, 2 sieje pistoletami), Crenshaw kontrszarżuje
Ta to lubi dobijać rannych
Inkwizytor Grzegorz pokazuje Crenshawowi, gdzie bić, by zabić
Crenshaw w roli finishera
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz